Mamy pandemię. „Rozgościła” się i jak na razie nie widać jej końca. Przycicha na chwilę, by znów o sobie przypomnieć przy okazji kwarantanny czy izolacji domowej. Łatwo nie jest… 

Jak zachować się w trwającej sytuacji? Jak poradzić sobie z niepokojem, stresem, zmianami? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania. My, dorośli, borykamy się niejednokrotnie ze skutkami izolacji – a jak mają sobie poradzić z tą sytuacją dzieci, których najbliższe otoczenie ulega ciągłym zmianom? Stałość i harmonia – budujące bezpieczeństwo, są zaburzone i zdestabilizowane. 

W artykule tym pragnę poruszyć temat dobrostanu psychicznego, gdyż w tym szczególnym czasie mamy powody by zastanawiać się dużo częściej nad stanem własnej kondycji psychicznej, ale także nad delikatną psychiką naszych pociech. Ogólnie mówiąc nie lubimy zmian, tęsknimy za stałością a nasze organizmy domagają się „luksusów” sprzed pandemii.

Dobrostan psychiczny to nic innego jak doświadczanie przez człowieka pozytywnych emocji, niski poziom szkodliwych nastrojów, a także wysoki poziom zadowolenia z życia. Czego wszystkim szczerze życzę – w pandemii, gdy się skończy i w ogóle w każdej chwili życia. 

W swoim poprzednim artykule pisałam, że dzieci są doskonałymi obserwatorami. Mało, że obserwują to zwyczajnie martwią się o swoich zatroskanych rodziców, przeżywają ich rozterki i współodczuwają wewnętrzne niepokoje. Dlatego podstawową rzeczą, jaką możemy zrobić w trakcie długotrwałego przebywania w domu, to zadbanie najpierw o siebie  i swoją kondycję psychiczną. Zadowolony rodzic = zadowolone dziecko. Dzielenie się obowiązkami (m.in. opieki nad dzieckiem) z innymi domownikami jest dobrym sposobem na chwilę odpoczynku i relaksu. A są one koniczne do utrzymania dobrej kondycji psychicznej.

W tym momencie warto podkreślić, że jest wiele spraw na które nie mamy wpływu, np. pogoda czy nakaz siedzenia w domu, ale wybór książki, planszówki, pora wstawania, mycia czy ubierania lub zrobienie ulubionego deseru mogą przynieść mnóstwo radości i wpłynąć znacząco na nasze samopoczucie. Jednym słowem: sprawiajmy sobie przyjemności!

Kolejnym z aspektów obecnej sytuacji jest narastające zjawisko samotności. Nasze maluchy do prawidłowego rozwoju społecznego potrzebują kontaktów z rówieśnikami. Powtarzające się kwarantanny skutecznie to uniemożliwiają, a rodzic nie jest w stanie zastąpić koleżanki czy kolegi. Dlatego, jeśli tylko mamy taką możliwość zadbajmy, by nasze pociechy miały kontakt z przyjaciółmi, jaki by on nie był to zmniejszy dyskomfort i poprawi humor. Dodam przy okazji, że przy długotrwałej izolacji i samotności, wśród dzieci pojawia się osłabienie wzajemnej życzliwości i integracji. Nasze dzieci robią się dla siebie obce, co powoduje jeszcze większy dysonans społeczny.

Okres izolacji i obostrzenia w znacznym stopniu przyczyniły się do zmniejszonej aktywności fizycznej. Długotrwałe „siedzenie” w domu powoduje narastanie problemu nadwagi i otyłości. Jeszcze przed pandemią co piąte dziecko w Polsce cechowała nadmierna masa ciała. Nie dopuśćmy więc, by te statystyki powiększały się. Nie popełniajmy błędów żywieniowych, zadbajmy też o swoją zbilansowana dietę i pokażmy dzieciom, że jabłko czy marchewka z powodzeniem mogą zastąpić chipsy i batonika.

Następny punkt, w naszym „repertuarze” zagrożeń powodowanych przez pandemię, to uzależnienie od ekranu. Częste korzystanie z gier komputerowych (konsola, komputer, aplikacja w telefonie) jest tak wciągające, że z pewnością można je nazwać nałogiem XXI wieku. Chrońmy nasze dzieci przed uzależnieniem, kształtujmy u nich zainteresowania           i umiejętności organizowania sobie czasu wolnego inne niż granie czy oglądanie telewizji. Dzieci powinny mieć ograniczone korzystanie z technologii cyfrowych do niezbędnego minimum. Czas wolny to także spacery, zabawa na świeżym powietrzu, bieganie, skakanie, obserwowanie przyrody, słuchanie muzyki i wiele, wiele innych rzeczy tworzących świat naszych pociech a znajdujących się poza ekranem. Może przygotowanie razem posiłku? Pomoc tacie w garażu? 

Na koniec coś pozytywnego. Choć pandemia zaskoczyła cały świat i cały czas przyczynia się do wielu negatywnych aspektów (zdrowotnych, organizacyjnych, gospodarczych), to mimo wszystko, ja osobiście, znajduję pewną pozytywną stronę – wykształca w naszych dzieciach większą samodzielność i uczy kreatywnego myślenia. Dzięki temu pokolenie Państwa dzieci dużo łatwiej dostosuje się do zmian, które  w szalonym tempie nas zalewają i są nieuniknione. Zmienność, rozwój i postęp technologiczny będą dla nich kiedyś przysłowiową „chlebem powszednim”. Póki co, przeznaczajmy jak najwięcej czasu na bycie razem, uczmy nasze dzieci życia i rozwijajmy w nich zainteresowania. Przede wszystkim jednak umacniajmy relacje rodzinne.

Iwona Gromek