Dla jednych samodzielnością jest zdolność wykonywania pewnych (czasem rutynowych) czynności dla innych zręcznością przy ich wykonywaniu. Moim zdaniem jest to przede wszystkim GOTOWOŚĆ dziecka do podjęcia próby zrobienia czegoś samodzielnie. Na samym początku podkreślę, że każde dziecko rozwija się w innym (własnym, indywidualnym) tempie i, że niekiedy, pewnej czynności nauczy się w różnym czasie niż jego rówieśnik. Jedno dziecko nauczy się jeść samodzielnie w wieku osiemnastu miesięcy, a inne będzie do trzeciego roku życia karmione przez dorosłego. Przykłady można by mnożyć… Jednak najważniejszym jest to, by zaakceptować tempo nabywania nowych umiejętności i nie naciskać a obserwować i wspierać,jeśli coś się nie udaje. 

Jak uczyć dziecko samodzielności? Najlepiej nie uczyć, gdyż dzieci najefektywniej uczą się same, poprzez m.in. obserwację, naśladowanie i doświadczanie. Oczywiście powinniśmy pomagać, ale najlepiej wtedy, gdy nasza pociecha sama o pomoc poprosi, a nie biec natychmiast z pomocą, sądząc, że dziecko nie poradzi sobie w danej sytuacji samo (np. z założeniem skarpetek czy rękawiczek). A, że przód na tył? Po lewej stronie? Czy to ma znaczenie? Satysfakcja naszego dziecka jest bezcenna!

Dziecko jest na tyle samodzielne, na ile pozwolą mu dorośli.

Każde dziecko potrzebuje autonomii: w domu, na spacerze, na placu zabaw czy w przedszkolu. One chcą zdobywać świat, ale tak jak czują i potrzebują, niekoniecznie na zasadach dyktowanych przez dorosłych. Niejednokrotnie, działanie w imię własnych przekonań rodzica, oddala naszego malucha od osiągnięcia umiejętności samodzielnego radzenia sobie w różnych życiowych sytuacjach.

Dlaczego nie pozwalamy dziecku na samodzielność? Przede wszystkim z obawy przed konsekwencjami. Jeśli dziecko zjada samodzielnie posiłek, nie zawsze każdy kęs trafia w całości do buzi, czego wynikiem są resztki jedzenia na stole, podłodze czy ubraniu. Znajoma sytuacja? Z pośpiechu, niechęci do kolejnego sprzątania czy przebierania, chwytamy w rękę łyżkę i „pomagamy”. I tu warto sobie postawić bardzo ważne pytanie: czy na pewno pomagamy? I w zasadzie komu pomagamy?

Z uwagi na niewielkie jeszcze życiowe doświadczenie, dzieci nie posiadają daru przewidywania następstw pewnych czynności. Proponuję, by być wtedy przy dziecku, asekurować je, w razie potrzeby wesprzeć w odkrywaniu własnego „ja”. Narzucanie się, nieustępliwe zachęcanie do wykonania czynności w taki sposób, jak chciałby dorosły – zniechęca odkrywcę i blokuje jego zapał, przez co ustaje proces produktywnego uczenia się    i usamodzielniania.

Dziecko nadmiernie wyręczane w podstawowych czynnościach (w przypadku każdego przedszkolaka są to głównie czynności samoobsługowe) staje się nadmiernie uzależnione od osób dorosłych. Efektem tego jest niskie poczucie własnej wartości oraz poważne trudności   z podejmowaniem innych samodzielnych aktywności. Dalszą konsekwencją braku samodzielnych działań jest hamowanie odwagi, dociekliwości i ciekawości poznawczej. A tego przecież nie chcemy…

Co robić, aby wesprzeć dziecko w dążeniu do samodzielności?

  • Zgadzajmy się na samodzielność – istnieje duże prawdopodobieństwo, że dziecko ciągle strofowane zrazi się i zniechęci.
  • Obserwujmy dziecko i podążajmy za nim – pozwolić, by dokonywało wyboru, nawet jeśli miałby być niewłaściwy to może okazać się lekcją na przyszłość.
  • Nie oceniajmy i nie wywierajmy presji na dziecko – oceny i porównania obniżają poziom motywacji 
  • Zaakceptujmy, że każdy jest inny.

Z samodzielnego dziecka wyrośnie samodzielny dorosły.

Niektóre z naszych przedszkolaków „za chwilę” staną się uczniami. Dla nich szczególnie ważny jest wysoki poziom samodzielności. Kiedy wejdą w nową rolę społeczną będą musieli zmierzyć się z zadaniami, jakie postawi przed nimi szkoła. A nie są one łatwe. Dzieci o dużej samodzielności, staną się niezależne, odważne i zaradne. Poradzą sobie w nowym miejscu, nie będą mieć problemów z nawiązaniem relacji rówieśniczych i z nauczycielami. 

Naukę samodzielności można porównać do nauki jazdy na rowerze – gdy nadejdzie stosowny czas, należy puścić kijek. Jeśli zrobi się to w odpowiednim momencie, jeśli pozwolimy dziecku na samodzielną jazdę, otworzymy przed nim szeroką i prostą drogę do dorosłości.

Iwona Gromek